poniedziałek, 29 grudnia 2014

gwiazdkowe prezenty

W tym roku, widocznie byłam wyjątkowo grzeczna, bo Św. Mikołaj obdarzył mnie dużą ilością prezentów. Naprawę bardzo mi się podobają i myślę, że nieraz mi posłużą. Zapewne na blogu też będą mieć swoje pięć minut w stylizacjach. A teraz zapraszam do oglądania.





Puchowa kurtka -  w poprzednim poście pisałam, że na naszych ulicach jest zdecydowanie za mało kolorów. Nie ma co się dziwić, tym bardziej, że to taka pora roku. Ja jednak idę na  przekór i kolejna rzecz pojawiająca się w moje szafie ma żywy, radosny i intensywny kolor. Turkus to rzadkość w tym czasie. Osobiście jestem tą kurtką zachwycona i nie chodzi tu tylko o kolor, ale i również o fason. Mimo, że jest to kurtka pikowana, to jest bardzo kobieca. Uwydatnia talię, więc wygląda się bardzo zgrabnie.


Czapka, szalik i rękawiczki - kilka lat temu nie byłam zwolenniczką  czapek. Duży kaptur  w zupełności mi wystarczał. Twierdziłam, że czapka nie nadaje uroku kobiecie, wprost przeciwnie szpeci ją. Obecnie zmieniłam zdanie, uważam, że dobrze dobrana czapka nadaje szyku i stylu. Co prawda ja nie należę do osób, które dobrze wyglądają w tych okryciach głowy, ale nic mnie to nie obchodzi, najważniejsze, żeby było ciepło w głowę ( posiada podszewkę w postaci polara ) i dobrze się w niej czuć. Jeśli chodzi o szalik, to oczywiście jest on w komplecie z czapką. Urzekł mnie w nim krój w kształcie trójkąta, który bardzo ładnie, kaskadowo układa się na szyi i dekolcie. Rękawiczki to nie prezent, ale fajnie komponują się z zestawem. Kolor jest identyczny jak jeden z trzech na szaliku i czapce.


Buty w style EMU - długo zastanawiałam się nad zakupem butów EMU, jednak po weryfikacji opinii na ich temat, nie byłam w 100% przekonana co do ich zakupu. Jedni pisali, że są niesamowicie wygodne, nie przepuszczają wilgoci, służą na lata, wiecznie są modne. Inni znowu pisali, że szpecą sylwetkę, że wcale nie są tak rewelacyjne. Jednak mają coś w sobie. Co prawda,  te butki to nie EMU, ale posiadają podobny fason - charakterystyczne cztery guziczki z boku. Jednak wydają się o wiele zgrabniejsze  i kobiece. Pochodzą one z firmy Lacoste i jestem bardzo zadowolona, że je mam. Może jeszcze buty EMU zagoszczą  w mojej szafie. Czy macie coś ciekawego do powiedzenia na ich temat, będę wdzięczna za opinie.



Kosmetyki do układana włosów taft - w skład zestawu wchodzą trzy rzeczy:



1.Taft Power - bardzo mocny lakier do włosów. Już niewielka ilość pozwoli utrwalić każdą fryzurę. Żadna pogoda więc nie jest nam straszna, kochane.

2. Taft Power & Fullnes - pianka do włosów. Piana do włosów jest nieodzownym elementem do ułożenia fryzury. Ta jest wyjątkowo delikatna, ale i za razem mocno utrwalająca. Poprzednią jaką używałam z L'Oreala nie była zła, ale jeśli chodzi o tworzenie fal, czy też loków nie dorównuje obecnej. Szczerze mogę polecić tę piankę.

3. Shine Booster - krem do włosów nadający połysk. Jeśli chcecie uzyskać efekt wygładzonych i lśniących włosów, to ten krem w zupełności Wam w tym pomoże. Niewielka ilość tego preparatu wystarczy, aby ten efekt uzyskać. Ja mam niesforne i bardzo podatne włosy. Mała ilość wilgoci wystarczy, żeby na mojej głowie pojawiły się niemile widziane kędziorki. Ten krem pomaga mi je poskromić. Jedyny minus to konsystencja, po zastosowaniu go trzeba umyć głowę, gdyż włosy robią się tłuste.


Oto kolejny zestaw, który pojawił się wśród sterty upominków świątecznych. Tym razem z serii makijaż MAYBELLIN. Jeśli chcecie uzyskać makijaż w stylu rockowym, czyli przydymione oko i mocno zatuszowywane rzęsy, te kosmetyki będą niezbędne. Lubię tę firmę, więc tym bardziej ucieszył mnie ten prezent.


Przedostatni prezent to ciepłe, żakardowe rajstopy. Mają one kolor popielaty z motywem rąbów wzdłuż całej długości. Może w opakowaniu nie robią one zbyt dużego wrażenia, po założeniu zyskują na atrakcyjności. Niedługo stylizacja na blogu z ich udziałem.


No i ostatni, najważniejszy prezent spośród tych wszystkich. Bardzo miłe zaskoczenie, gdyż otrzymałam go od mojej siostry. Niepozornie spakowany w szary papier, przepasany taśmą malarską, ale zawartość spowodowała, że wróciły wspomnienia i nawet pojawiła się łza w oku. Po przeprowadzce myślałam, że już przepadły, a tu proszę taka miła niespodzianka. Mam na myśli przedmioty związane z moim dzieciństwem - tzn. pamiątka Chrztu Św, moja opaska po narodzinach, moje książeczki zdrowia dziecka, pamiętniki, zdjęcia klasowe z podstawówki, walentynki , obrazki święte. Niewiele osób wie, że jako dziecko śpiewałam bardzo długo w zespole religijnym i dzięki temu zyskałam wiele życzliwych osób, które śmiało mogłam nazywać przyjaciółmi . Naprawdę cudowny prezent, nic nie kosztuje, a jest drogocenny. Dziękuję siostrzyczko :*. 











7 komentarzy:

  1. Musiałaś być faktycznie grzeczna;) A prezent od siostry wymiata:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. powiedz jak ten krem nadajacy połysk się spisuje bo mam go już od pól roku i boję się użyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mówią, żeby nie dawać komuś butów, bo odejdzie. ale spoko, mnie mąż dał kozaki na gwiazdkę już kilka lat temu i jest dobrze póki co;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. aha, masz literówkę; prezenty gwizdkowe

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczne botki :)
    http://kosme-teria.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń